"Bo gdzie jest twój skarb, tam będzie też i twoje serce." Mt 6, 21

sobota, 10 sierpnia 2013

List od Pana Boga

Raz na jakiś czas staram się robić w pokoju generalne porządki. Kończy się to zawsze rozdawaniem niepotrzebnych rzeczy znajomym i wynoszeniem z domu sterty papierów, zapisanych zeszytów i karteczek nadających się już tylko na makulaturę. Aż sam człowiek się dziwi, że tyle rzeczy mogło się mieścić w jego pokoju. 
W życiu, jak każdemu, zdarzało mi się dostawać najróżniejszego rodzaju listy, kartki, przesyłki. Było tego sporo, a jednak wśród mojej kolekcji brakowało jeszcze jednego małego elementu. Aż do momentu całkiem niedawnego porządkowania pokoju i przeglądania starych zeszytów i książek. Z jednego ze starych zeszytów od religii wysunęła się nagle mała karteczka - jedna z takich, co rozdawali je katecheci, aby dzieciak przykleił je do zeszytu (czego uczniak oczywiście nie robił, bo i po co ;) ). Karteczka, na którą wcześniej pewnie nie zwróciłam większej uwagi. Zapewne przeczytałam, pomyślałam, że może być i bez większego przekonania zgięłam i zostawiłam pomiędzy kartkami, nie przyklejając jej, bo pewnie jak zwykle kleju nie było pod ręką. A jednak teraz po latach z wielką chęcią wzięłam tę małą karteczkę do ręki i odczytałam - otrzymałam ‘najzwyklejszy w świecie’ liścik od Pana Boga:

Kochane Dziecko!
                Wielu ludzi uważa, że kiedy jest się chrześcijaninem, to człowieka omijają różne dobre rzeczy. Myślą, że ja jestem Ojcem, który zmusza dziecko, żeby pojechało do szkoły rowerem w swoje osiemnaste urodziny, podczas gdy wszyscy inni przyjeżdżają wtedy nowymi samochodami.
                Nie jestem taki! Mam dla Ciebie wspaniałe dziedzictwo. Zaufaj mi a przekonasz się, że obiecałem Ci to, co w życiu najlepsze. To ja Ciebie stworzyłem, więc wiem co cię uszczęśliwia. Znam Cię lepiej niż Ty sam.
                Zatem wytrwaj i zaufaj mi. Przygotowałem dla Ciebie coś wspaniałego i zapewniam, że nie jest to zardzewiały rower. Jestem tym, który wie, w jaki sposób Ci błogosławić.
                                                                                                                                  Twój Bóg.

Cały czas można się spotkać z takiego rodzaju myślami: ‘Co tam Bóg może wiedzieć o moich potrzebach. Co On może mi dać? Owszem jest dobry, ale to co chce zaoferować nie jest dla mnie. Ja wiem lepiej.’ A właśnie, że wcale nie wiesz lepiej. Tak jak i ja dawniej wcale nic nie wiedziałam lepiej.
Z pełnym przekonaniem mogę dziś powiedzieć, że nie ma nic prawdziwszego od tych słów, które Bóg kieruje do każdego z nas. I wbrew opinii - problem nie leży w tym, że to Bóg nie wie nic o naszych potrzebach. Problem leży w tym, że to MY nie wiemy nic o naszych potrzebach. Ile razy pragniemy czegoś, aby za tydzień, miesiąc, rok, powiedzieć, że już tego nie potrzebujemy. Ile razy dążymy do czegoś, aby zyskać szczęście, a wówczas gdy dojdziemy już do celu stwierdzamy, że wcale nie jesteśmy szczęśliwi. Kochani, jedynie Bóg zna nasze pragnienia. To On jako jedyny zna nasze serca i wszystkie nasze myśli. On zna nas lepiej niż my sami znamy siebie, gdyż to On nas stworzył! On wiedział kim jesteśmy jeszcze przed naszymi narodzinami. To On nas ukształtował, na dodatek na swoje podobieństwo. To On jest dawcą życia, On zna swoje stworzenie i troszczy się o nie.

„Tyś bowiem ukształtował nerki moje,
utkałeś mnie w łonie mej matki.
Sławię Cię, że przedziwnie zostałem stworzony,
że przedziwne są dzieła rąk Twoich,
a duszę moją znasz dogłębnie
Moje kości nie były zakryte przed Tobą,
choć byłem stworzony w ukryciu,
ukształtowany w głębokościach ziemi."  (Ps 139, 13-15)

"Zanim ukształtowałem cię w łonie matki, znałem cię,
nim przyszedłeś na świat, poświęciłem cię..." Jr 1, 5



Bóg wie czego potrzebujesz. On czeka na ciebie, wie, że może dać ci szczęście, którego potrzebujesz. Co więcej, On CHCE dać ci to szczęście. Jedyne, co musisz zrobić, to wreszcie przyjść do Niego. Bo On tam jest w Najświętszym Sakramencie i czeka na Ciebie.

 Jakie piękne słowa można przeczytać w Dzienniczku św. Faustyny (cytat nr 1292):
„Kiedy przyjęłam Komunię świętą, powiedziałam Mu: Jezu, tyle razy myślałam dziś w nocy o Tobie - a Jezus mi odpowiedział: I Ja myślałem o tobie, nim cię powołałem do bytu. - Jezu, w jaki sposób myślałeś o mnie? - O sposobie przypuszczenia cię do wiekuistego szczęścia Mojego. Po tych słowach duszę moją zalała miłość Boża, nie mogłam wyjść z podziwu, jak nas Bóg miłuje.” 

On myślał o tobie, nim cię powołał do bytu. Myślał o sposobie przypuszczenia cię do wiekuistego szczęścia Jego.

Zaufaj Mu. Szukaj najpierw relacji z Jezusem i na tej relacji buduj swoje życie, a otrzymasz od Niego szczęście o jakim nie śniłeś. Dowiesz się czego pragniesz, a Bóg te pragnienia zrealizuje. Tylko zrób krok w Jego kierunku, przyjdź do Niego, bo On czeka na ciebie i na twoje TAK.

‘Prosiłem o siłę,
Bym mógł coś osiągnąć;
Otrzymałem słabość,
Bym mógł być posłuszny.
Prosiłem o zdrowie,
Bym mógł czynić większe dzieła;
Otrzymałem ułomność,
Bym mógł czynić dzieła lepsze.
Prosiłem o bogactwa,
Bym mógł być szczęśliwy;
Otrzymałem ubóstwo,
Abym mógł być mądry.
Prosiłem o władzę,
Bym mógł być chwalony pośród ludu;
Otrzymałem niemoc,
Bym mógł odczuć potrzebę Boga.
Prosiłem o wszystko,
Bym mógł cieszyć się życiem,
Otrzymałem życie,
Bym mógł cieszyć się wszystkim.
Nie otrzymałem niczego,
O co prosiłem,
Lecz otrzymałem wszystko,
Czego pragnąłem.'
JEZU, UFAM TOBIE!

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz


"Słuchajcie, chrześcijanie!
Byłem głodny - wy zaś dyskutowaliście o moim głodzie w swych humanitarnych organizacjach.
Byłem więźniem - wy zaś wyznaczaliście sobie spotkanie w kaplicy, aby tam modlić się o moje uwolnienie.
Byłem nagi - wy zaś organizowaliście Tydzień Miłosierdzia, urządzając zbiórkę starych i używanych rzeczy, aby mnie okryć.
Byłem bezdomny - wy zaś głosiliście mi kazania o bezpiecznym schronieniu w Przybytku Bożej Miłości.
Byłem ubogi - wy zaś dziękowaliście Bogu za to, co macie, i staraliście się o to, by wam było lepiej.
Byłem smutny - wy zaś pokazywaliście w telewizji zrozpaczone matki, płaczące nad swymi dziećmi z wydętymi brzuszkami i ogromnymi głowami.
Byłem znienawidzony - wy zaś upominaliście się w światowych organizacjach o prawa człowieka i wygłaszaliście referaty o równouprawnieniu wszystkich ludzi.
Byłem pogardzany - wy zaś piętnowaliście politykę rasową, a zarazem dzieliliście świat na pierwszy, drugi i trzeci.
Wygląda na to, że jesteście pobożni, bardzo szlachetni i całkiem blisko Boga.
Lecz ja wciąż jestem głodny, nagi, samotny, chory, uwięziony i bezdomny. I jest mi zimno..."

ks. Hieronim Siwek - 'MOJA PIĘKNA AFRYKA'

:)

:)