"Bo gdzie jest twój skarb, tam będzie też i twoje serce." Mt 6, 21

piątek, 16 sierpnia 2013

Swoją łódkę odnalazłam na brzegu, czyli o tym jak łódka stała się barką.


Kiedy tłum napierał na Niego, aby słuchać słowa Bożego, On stał nad jeziorem Genezaret, i ujrzał dwie łodzie przy brzegu, rybacy wyszli z nich i płukali sieci.
Wszedł do jednej z łodzi, która należała do Szymona, i poprosił go, aby nieco odpłynął od brzegu. I usiadł, i nauczał tłumy z łodzi. Kiedy przestał mówić, rzekł do Szymona:
- Wypłyń na głębie i zarzućcie sieci na połów.
Szymon odpowiedział:
- Nauczycielu, mozoliliśmy się całą noc, aleśmy nic nie ułowili. Lecz na Twój rozkaz zarzucę sieci.
Uczyniwszy to, zagarnęli takie mnóstwo ryb, że sieci zaczęły się rwać. Skinęli więc na towarzyszy w drugiej łodzi, aby im pospieszyli z pomocą. I podpłynęli. I napełnili obie łodzie tak, że się prawie zanurzały. Widząc to, Szymon-Piotr upadł do nóg Jezusa i powiedział:
- Odejdź ode mnie, Panie, bom jest człowiek grzeszny.
Albowiem z powodu połowu ryb, którego dokonali, zdumienie i lęk ogarnęły go i wszystkich jego towarzyszy oraz Jakuba i Jana, synów Zebedeusza, którzy byli wspólnikami Szymona.
A Jezus rzekł do Szymona:
- Nie bój się, odtąd ludzi będziesz łowił.
Po wyciągnięciu łodzi na brzeg zostawili wszystko i poszli za Nim.
Łk 5, 1-11

Pewnego dnia w pewnym zakątku Europy, błąkając się po zielonych okolicach mojego tymczasowego miejsca zamieszkania, znalazłam przy brzegu małego jeziorka starą, nieużywaną łódkę. W jednej chwili łódka ta stała się moją barką. Od razu przypomniała mi się pieśń Barka. Dawniej kojarzyłam ją przede wszystkim z tego, że była znana jako ulubiona pieśń religijna Jana Pawła II. Jednak nagle zyskała w moich oczach całkiem inne znaczenie. Chyba tak naprawdę pierwszy raz w życiu wsłuchałam się w jej tekst, odkryłam jego piękno i zrozumiałam jego sens. Nawiązuje on do powołania Piotra opisanego w Ewangelii św. Łukasza, którą zacytowałam wyżej.

 
 
 
Pan kiedyś stanął nad brzegiem,
Szukał ludzi gotowych pójść za Nim;
By łowić serca
Słów Bożych prawdą.
 
O Panie, to Ty na mnie spojrzałeś,
Twoje usta dziś wyrzekły me imię.
Swoją barkę pozostawiam na brzegu,
Razem z Tobą nowy zacznę dziś łów.

Jestem ubogim człowiekiem,
Moim skarbem są ręce gotowe
Do pracy z Tobą
I czyste serce.

Ty, potrzebujesz mych dłoni,
Mego serca młodego zapałem
Mych kropli potu
I samotności.

Dziś wypływamy już razem
Łowić serca na morzach dusz ludzkich
Twej prawdy siecią
I słowem życia.
 

Jezus każdego z nas zaprasza na połów. Chce abyśmy wsiedli do barki i wypłynęli z Nim na głębię. Samo wejście do barki nie wydaje się zbyt wielkim wyczynem, ale wypłynięcie w nieznanym sobie do końca kierunku jest już pewnym wysiłkiem. Spoglądamy na wielkość tego świata - ogrom tego, co nas otacza może niekiedy wręcz przytłaczać. Zdajemy sobie sprawę jak malutcy jesteśmy wobec wszechświata. Niekiedy boimy się tej niewiadomej, tej nieznanej, która skrywa się pod taflą wody, a czasem lękamy się nawet własnego w niej odbicia. Widzimy wokół ogrom natury, ale także ogrom zła, które czynią ludzie. Czujemy się zbyt mali, aby pójść pod prąd. Aby ruszyć w przeciwnym kierunku niż niekiedy większość, myśleć przeciwnie do niekiedy ogólnie przyjętych prawd. Boimy się - to rzecz naturalna. Ale musimy sprawić, aby nasza wiara była silniejsza od strachu. Musimy zaufać Temu, który nas powołuje. Piotr nie od razu chciał wykonać polecenie Chrystusa. Był rybakiem, myślał, że ten połów się nie uda. Chrystus na oczach wszystkich kazał mu jednak wypłynąć. I wypłynął. Powiedział: „Lecz na Twój rozkaz zarzucę sieci.” Posłuchaj głosu Boga i jakiż wielkim skończyło się to sukcesem! Musimy zacząć ufać. Jezu, przymnóż nam wiary!


To Bóg stworzył niebo i ziemię. Jego oczy spoglądają na ptaki (por. Mt 6, 26), a więc tym bardziej muszą spoglądać na nas - ludzi, stworzonych na Jego podobieństwo. Ziemia poddana jest Jego woli, a więc czemuż boimy się tego, co należy do naszego Ojca? Czemuż boimy się tego, co może nas spotkać złego od ludzi, skoro mamy przy swoim boku samego Boga, który może wszystko?

Oczy moje wznoszę ku górom…
Skądże przyjdzie mi pomoc?
Moja pomoc nadejdzie od Jahwe,
który stworzył niebo i ziemię.
On nie dopuści, by zachwiała się twoja noga,
nie zaśnie Ten, który cię strzeże.
Oto nie śpi ani nie drzemie
Ten, który strzeże Izraela.


Jahwe twym stróżem, Jahwe twym cieniem
po twojej prawej ręce.
Nie porazi cię słońce za dnia
ani księżyc w nocy.
Od wszelkiego zła strzeże cię Jahwe,
On strzeże duszy twojej.
Twego wyjścia i powrotu Jahwe strzeże
już teraz i na wieki.
 
 Psalm 121

„Pan cię ochroni, gdy będziesz wychodził i wracał, teraz i po wszystkie wieki wieków.”
A więc, idź, nie bój się!

Kiedy wsiadł do łodzi, weszli z Nim uczniowie. A oto rozpętała się na morzu burza tak wielka, że fale zalewały łódź. On zaś spał. I obudzili Go, wołając:
- Panie, ratuj, giniemy!
Mówi im:
- Czemu się boicie, [ludzie] słabej wiary?
Potem wstał i rozkazał wichrom i morzu.
I nastała wielka cisza.
A ludzie dziwili się, mówiąc:
- Kimże On jest, że wiatry, i morze są Mu posłuszne.
Mt 8, 23-27

Uwierzmy w końcu! Niech nasza wiara będzie silna. Jezus jest z nami zawsze! On w każdej chwili czuwa nad nami. Nawet jeśli wydaje nam się, że On śpi, to On jest. On jest i dziwi się, że wciąż nie dowierzamy, że wciąż nasza wiara jest słaba. On trwa przy naszym boku, a wszystko, co żyje, jest Mu posłuszne. Mamy wspaniałego przyjaciela, który kocha nas, troszczy się o nas, chce nam pomóc i potrafi WSZYSTKO.
 
Płynie łódź życia mojego
Wśród mroków i nocy cieni,
I nie widzę wybrzeża żadnego,
Jestem na głębi morskiej przestrzeni.

 
Najmniejsza burza zatopić mnie może,
Pogrążając mą łódź w wód odmęcie,
I gdybyś Ty sam nade mną nie czuwał, Boże,
W każdej chwili życia mego, w każdym momencie.
Wśród wycia, huku fal
Płynę spokojnie z ufnością
I patrzę, jak dziecię, bez lęku w dal,
Boś Ty mi, Jezu, światłością.

 
Wokoło groza i przerażenie,
Lecz głębszy spokój mej duszy niż głębina morza,
Bo kto jest z Tobą, Panie, ten nie zginie -
Tak mnie upewnia Twa miłość Boża.

 
Choć niebezpieczeństw pełno wokoło,
Nie lękam się ich, bo patrzę w niebo gwiaździste.
I płynę odważnie, wesoło,
Jak przystoi na serce czyste.

 
Lecz ponad wszystko dlatego jedynie,
Żeś Ty jest sternikiem moim, o Boże,
Tak spokojnie łódź życia mojego płynie -
Wyznaję to w najgłębszej pokorze.

 
(Dzienniczek, 1322)
 

Niech naszą myślą przewodnią będą słowa Jana Pawła II : „Nie bój się. Wypłyń na głębie! Jest przy tobie Chrystus!” Pozostaw swą barkę na brzegu i bądź gotów na Jego wezwanie.
Pamiętaj:  Jezus do każdego z nas mówi dziś: Nie bój się. Wypłyń na głębie.
Wejdź do swojej barki, chwyć za wiosła i wypłyń z Nim „łowić serca na morzach dusz ludzkich”.

1 komentarz:

  1. "kiedy morze jest spokojne, świeci słońce i kapitan statku jest trzeźwy, a ty wierzysz, że statek dotrze do miejsca przeznaczenia, to nie jest prawdziwa wiara. Ale kiedy morze szaleje, fale miotają statkiem i kapitan jest pijany, a ty jeszcze wierzysz, że statek dotrze do celu, to wtedy masz prawdziwą wiarę" S. Kierkegaard
    tak odnośnie tematu :)

    OdpowiedzUsuń


"Słuchajcie, chrześcijanie!
Byłem głodny - wy zaś dyskutowaliście o moim głodzie w swych humanitarnych organizacjach.
Byłem więźniem - wy zaś wyznaczaliście sobie spotkanie w kaplicy, aby tam modlić się o moje uwolnienie.
Byłem nagi - wy zaś organizowaliście Tydzień Miłosierdzia, urządzając zbiórkę starych i używanych rzeczy, aby mnie okryć.
Byłem bezdomny - wy zaś głosiliście mi kazania o bezpiecznym schronieniu w Przybytku Bożej Miłości.
Byłem ubogi - wy zaś dziękowaliście Bogu za to, co macie, i staraliście się o to, by wam było lepiej.
Byłem smutny - wy zaś pokazywaliście w telewizji zrozpaczone matki, płaczące nad swymi dziećmi z wydętymi brzuszkami i ogromnymi głowami.
Byłem znienawidzony - wy zaś upominaliście się w światowych organizacjach o prawa człowieka i wygłaszaliście referaty o równouprawnieniu wszystkich ludzi.
Byłem pogardzany - wy zaś piętnowaliście politykę rasową, a zarazem dzieliliście świat na pierwszy, drugi i trzeci.
Wygląda na to, że jesteście pobożni, bardzo szlachetni i całkiem blisko Boga.
Lecz ja wciąż jestem głodny, nagi, samotny, chory, uwięziony i bezdomny. I jest mi zimno..."

ks. Hieronim Siwek - 'MOJA PIĘKNA AFRYKA'

:)

:)